Jak to, to już nie jest tak fajnie……
Swego czasu jeden z naszych studentów napisał, że po pierwszej fascynacji treningiem,
potężnymi doznaniami energetycznymi itp. itd. po jakimś czasie czar prysł…
Na początku było tak: łał, ale jest moc, czuję ten power, jeszcze chwila i niczym
rycerz Jedi będę przenosić kurtki w szatni…
Z czasem jednak doznania zmalały, pojawiły się zakwasy, ciało okazało się być bardziej 'zdrewniałe’ niż się na początku wydawało… Wielu być może poczuło, że się cofa.
O co chodzi? Dlaczego tak się dzieje?
Odpowiada za to wzrost świadomości własnego ciała, ruchu oraz własnych myśli.
Czy pomimo regularnego treningu można cofnąć się w rozwoju?
Cofnąć nie koniecznie, można jedynie zboczyć z kursu. Pytanie tylko jakiego kursu?
O zejściu z właściwej drogi można mówić wtedy, gdy znasz punkt początkowy, czyli gdzie się znajdujesz gdy zaczynasz i punkt końcowy, czyli dokąd zmierzasz.
O ile to gdzie zmierzasz możesz mniej więcej określić, (to w końcu cel, który spowodował, że podjąłeś trening), o tyle stwierdzenie w jakim miejscu jesteś gdy zaczynasz jest znacznie trudniejsze.
No i właśnie początkowy etap treningu pomaga Ci uświadomić sobie, gdzie jesteś, skąd zaczynasz. Czyli z czym masz największy problem.
Bywa że jest to trochę taki 'zimny prysznic’. Starcie wyobrażenia, ideału z rzeczywistością.
Każdy zaczyna z innego miejsca. Każdy ma za sobą inny bagaż doświadczeń.
Każdy ma inne problemy do rozwiązania.
Dla jednych najważniejszą rzeczą (wymagającą największej pracy) będzie np. kwestia rozluźnienia spiętych ramion.
Dla innych może to być utrzymanie właściwej, naturalnej pozycji tułowia, przynoszącej ulgę kręgosłupowi.
Dla jeszcze innych zapanowanie nad swoim umysłem, emocjami itd., itp.
Każdy z nas ma coś do przepracowania.
Wrażenie regresu to skutek rozwoju samoświadomości ciała, ruchu, emocji, myśli.
Zanim podejmiesz trening jesteś jak człowiek, który wchodzi do ciemnego pokoju i nic nie widzi.
Gdy zaczynasz pracować z własnym ciałem i umysłem to tak jakbyś założył noktowizor.
Zaczynasz coś widzieć. Niewiele, ale już coś. Przedtem nic nie widziałeś.
Teraz zaczynasz dostrzegać zarys różnych obiektów. Tak, tak, one już były w tym pokoju,
ale wcześniej nie byłeś w stanie ich zobaczyć.
Co się stanie gdy pójdziemy o krok dalej? Gdy się będziemy dalej rozwijać?
Gdy zapalimy w pokoju światło?
Ooo, teraz widać wyraźnie. Co się może okazać? Np. że w pokoju masz ładny… bałagan.
Hmm, może warto zrobić z tym porządek? Może Ale od czego zacząć?
Najpierw trzeba uporządkować 'najgrubsze’ rzeczy, potem zająć się detalami.
I nie koniecznie wszystkim na raz.
OK, wracając do odczucia regresu po pierwszym etapie treningu.
Czy zatem można się go pozbyć?
I tak i nie. Pamiętaj, że najczęściej to tylko Twoje subiektywne wrażenie. Osoby z zewnątrz wcale nie muszą tego tak widzieć.
Rada
Wystarczy zaakceptować fakt, że tak już jest.
I to w każdej dziedzinie nauki, którą zgłębiamy (nie tylko Tai Chi) i wszyscy przez to przechodzą. Jedni mniej, drudzy bardziej boleśnie.
Rozwój nigdy nie przebiega liniowo.Gdyby tak było wokoło mielibyśmy samych geniuszy i szczęśliwych ludzi.
W życiu napotykamy na górki i doliny. Czasem jest przepaść, czasem inne pułapki.
Jednakże tylko Ci, którzy się nie poddają osiągają coś więcej niż przeciętność.
…
Dobra, żarty na bok.
Jeśli to Cię pocieszy, to wspomnę, że lepsze i gorsze okresy spotykamy na każdym etapie przygody z Tai Chi.
Jak sobie poradzić w trudnych chwilach? Przypomnieć sobie, że po okresach zastoju są okresy postępu i wzrostu 🙂
Zmiany są cykliczne. Oczywiście samo nic się nie wydarzy. Trzeba dać coś z siebie.
Niekiedy wymaga to zwiększenia intensywności treningu.
Niekiedy zrobienia sobie krótkiej przerwy.Niekiedy nowego, świeżego spojrzenia poprzez czasowe zwrócenie uwagi na inne niż do tej pory aspekty.
Warto zdiagnozować co stanowi największy problem. Instruktor może w tym pomóc.
Potem można pracować nad rozwiązaniem.
I tyle. Nie ma wielkiej filozofii. Krok po kroku. Dzień po dniu.Tydzień po tygodniu…
…
Jak masz problem ze zrozumieniem, albo coś wyraźnie nie idzie – pytaj.
Pamiętaj jednak, że wszystko, każdy ruch czy nowa technika czy umiejętność wymaga przetrawienia i przećwiczenia.
Jeśli nie przećwiczysz ruchów, nie spędzisz odpowiedniej ilości godzin na treningu, nie ruszysz dalej.
Jak wspomniałem, nie próbuj zrobić zbyt wielu rzeczy na raz, bo Twój umysł na początku tego nie ogranie.
Po pewnym czasie da radę, ale wtedy będzie to inny poziom zrozumienia i świadomości…
Wtedy zdasz sobie sprawę, że… jest to proste. 🙂
Mogą docierać do Ciebie różne informacje, ale i tak wykorzystasz to, na co Twoje ciało
i umysł w danym momencie będą gotowe.
Wykorzystaj tę wiedzę.
Po pewnym czasie warto wracać ponownie do materiału który był tłumaczony wcześniej.
Wracając do podstaw lepiej zrozumiesz to co na początku ledwie „polizałeś” …
(tekst Adam Wypart)